Entertainment Weekly prezentuje nam pierwsze spojrzenie na nowy film Wesa Bentley’a ’3 Nights in the Desert‘ oraz wywiad z aktorem na temat filmu!
Wes Bentley zrobił wrażenie w ‘Igrzyskach Śmierci’ jako Główny Organizator Igrzysk Seneca Crane, postać, której draństwo pasowało jedynie do jego absurdalnej brody. Bentley wygląda bardziej niechlujnie w nadchodzącym niezależnym filmie ’3 Nights in the Desert’ , gdize gra muzyka, który jest nieco stuknięty. Musimy zapytać: czy stuknięty zarost ma teraz wpisywany do kontraktów? Aktor mówi: „Zawsze byłem w stanie zapuścić zarost odkąd skończyłem 15 lat. Zawsze myślałem: ‘Naprawdę mogę użyć zarostu dla moich postaci’. Zaczyna to działać”. Jeśli go masz, obnoś się z tym.
’3 Nights in the Desert’ to odejście od ‘Igrzysk Śmierci’. Travis Bentley’a jest członkiem starego rockowego zespołu, który rozwiązał się lata temu, a film podąża za losami trzech dawnych przyjaciół, którzy znów się spotykają w czasie dziwnego weekendu na pustyni. (Kumple Bentley’a z zespoły grani są przez Vincenta Piazzę z ‘Broadwalk Empire’ oraz Amber Tamblyn). „Spełniają oni sobie obietnicę, że spotkają się na swoje 30-ste urodziny, które przypadają w ten sam weekend”, wyjaśnia Bentley. „Wiele z filmu mówi o różnych ścieżkach, jakimi kroczymy. Travis chciał tworzyć oryginalne dźwięki kosztem komercyjnego sukcesu. Barry, którego gra Vincent, zawsze chciał tego komercyjnego sukcesu. Kiedy się rozstali, możesz zobaczyć, jak to wpłynęło na ich życie. Barry staje się bardziej wyluzowany, zaś Travis przenosi się na pustynię i próbuje poradzić sobie z utratą muzyki.”Bentley zaznacza, że Travis jest „nieco stuknięty. Za długo był na pustyni. Zawsze był nieco niespełna rozumu, ale to zaczyna być widoczne.” Chociaż postać nie jest oparta na żadnym muzyku, Bentley mówi, że wziął wskazówki od jednego prawdziwego muzyka. „Styl – muzycznie i ludzko mądry – mógłby to być Jack White. Czuję, jakby mieli coś podobnego do siebie”. Sam Bentley gra na gitarze, a jego muzyczne korzenie sięgają dzieciństwa. „Dorastałem w prawdziwej muzycznej rodzinie. Grałem na puzonie jako dziecko w zespole licealnym. Snułem się w okolicach trzeciego rzędu. Utknąłem tam do 10-tej klasy”. Czy kiedykolwiek żałowała zostawienia za sobą kariery puzonisty? „Naprawdę nie”, wyjaśnia radośnie aktor. „I nie sądzę, by ktokolwiek kiedykolwiek słyszał również, bym mówił, że tego żałuję.
Czy kogoś z was zachęciło to do tego, by zobaczyć film? A co myślicie o muzycznej stronie Wesa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz