niedziela, 1 kwietnia 2012

Gary Ross odpowiada na pytania fanów

Na łamach New York Times Gary Ross odpowiada na pytania na temat Igrzysk śmierci nadesłane magazynowi przez fanów. Gary opowiada między innymi o procesie edycji, Karolinie Północnej oraz, niestety dla nas, braku dodatkowych materiałów na DVD.



Gary, co było największym wyzwaniem, kiedy pracowałeś w pokoju do edycji? Również – ponieważ kocham mój stan – czy podobało ci się w Karolinie Północnej? Czy będziesz chciał tam wrócić z następnymi projektami?  — Savanah.
Myślę, że największym wyzwaniem było utrzymanie poczucia strachu i napięcia w pierwszej części filmu. Byłoby łatwiej, gdyby te „igrzyska” były jak abstrakcyjny koncept (pierwsza część filmu nie miała prawdziwego BEZPOŚREDNIEGO zagrożenia dla trybutów), a postacie stawiają czoła niemal pewnej śmierci. Ton ten wprowadzony na dożynkach był konieczny do zrobienia tego. Steven Mirrione i ja zrobiliśmy małą rekonstrukcję w pierwszej części, by mieć pewność, że napięcie nie zmniejszy się. Jeśli chodzi o twój stan, POKOCHAŁEM go. I tęsknię za Asheville bardzo bardzo mocno i nie mogę się doczekać, by tam wrócić.


Po obejrzeniu filmu czuję, że wybrałeś specyficzne miejsca, by nadać akcji odpowiednie tempo. Jak zdecydowałeś o tym, jakie elementy są istotne do podkreślenia i momenty, które można ominąć? — Marcelo.
Część z tego zrobiona została w scenariuszu, a część w edycji. Jak kończysz kręcić film, są oczywiście fragmenty, które film musi przyspieszyć lub spowolnić. Na przykład wiele czasu mieliśmy o dożynkach, ale ostatnia trzecia część jest większa niż to było w scenariuszu. Rzeczy te stają się widoczne dopiero, kiedy edycja zostaje zakończona. Zawsze są jakieś niespodzianki, ale to dobra rzecz. Trzyma cię to zajętym w procesie myślenia, nawet kiedy skończyłeś filmować.


Gdybyś miał jeszcze pół godziny więcej dla filmu do wykorzystania – obejmując brak konsekwencji lub skarg na te pytanie – czy jest coś, co chciałbyś dodać do tego pierwszego filmu? Życzenie z pokoju edycji? — Jenny B.
Szczerze – nie. Film, który stworzyłem, jest filmem, który chciałem i nie dodałbym nic do czasu trwania filmu.  Tak samo jak nie stworzyłbym za krótkiego filmu tylko z powodu trzymania się czasu. Myślę, że reżyser powinien stać za edycją swoich filmów. Nie dodam „dodatkowych” scen na DVD z tego samego powodu. Jest kilka rzeczy, na które nie miałem miejsca w scenariuszu, tylko z powodu narracji.  Dobrym tego przykładem jest wątek Awoks w powieści. Pokochałem to, co zrobiła Suzanne, ale nie mogłem dodać tego do scenariusza i nie zostało to nigdy nakręcone.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...