Rozgrywające się w futurystycznej, postapokaliptycznej Ameryce Północnej – zwanej Panem – „Igrzyska śmierci” to niesamowita opowieść science fiction o nadziei i buncie, adaptowana z serii książek Suzanne Collins o tym samym tytule. Katniss Everdeen (Lawrence) i Peeta Mellark (Hutcherson) do dwójka z dwudziestu czterech uczestników wybranych z młodzieży dwunastu regionów Panem, którzy zostają zmuszeni do walki na śmierć i życie w transmitowanym przez telewizję i sponsorowanym przez rząd turnieju. Wkrótce Katniss – której nikt nie dawał większych szans – zdobywa serca narodu i innych uczestników, ku rozczarowaniu władz.
„Igrzyska śmierci” bez wątpienia przyciągną do kin ogromne widownie, składające się zarówno z oddanych fanów serii książek, jak i osób szukających dobrego filmu na weekend. Jesteśmy pewni, że po seansie każdy będzie z niecierpliwością wyczekiwał drugiej części trylogii.
Plusy:
- Jennifer Lawrence to idealna Katniss, której nie da się nie lubić.
- Ross znalazł idealną równowagę pomiędzy fantastycznym, futurystycznym światem i realistyczną pracą kamery, dzięki czemu film jest wiarygodny i nieprzesadzony.
- Weterani kina Woody Harrelson, Stanley Tucci, Elizabeth Banks, Lenny Kravitz i Donald Sutherland są idealnym uzupełnieniem mało doświadczonych (choć wielce utalentowanych) Lawrence, Hutchersona i Hemswortha.
Minusy:
- Wewnętrzna walka Katniss przy manipulowaniu emocjami telewidzów Panem, Peety i jej najlepszego przyjaciela Gale’a (Hemsworth) mogła być pokazana nieco lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz