„Ja naprawdę kochałam tę książkę, czytam je, zanim były bestsellerami i były na Pre-Order liście. Z niecierpliwością czekałam na „Kosogłosa”.
„Miałam już scenariusz w rękach. Gdy dowiedziałam się, że Gary będzie to reżyserował, nie dawałam mu spokoju. Uczepiłam się jak rzep do psiego ogona! Wysyłałam mu email’e, w których wyznawałam jak bardzo kocham Effie i książki. A on na to: „Świetnie, muszę znaleźć dziś Katniss, bo inaczej stracę robotę!” Widzicie? Tak się teraz zdobywa role (śmiech).”
- A jak bawiłaś się na planie? Rola Effie była trudna, czy łatwa i zabawna?
„Myślę, że jest bardzo zabawną postacią do grania, ja świetnie się bawiłam grając ją. Ona jest łotrem, ale bardzo sympatycznym. Jest trochę infantylna, jak każdy z Kapitolu. Nie rozumie świata wokół niej. Tak myślę, bo kogo bawiłoby zabijanie niewinnych dzieci? Nie jest okrutna. Po prostu otumaniona. Po każdym ujęciu szłam do Garego i pytałam ” Czy wyszłam wystarczająco śmiesznie?”.
- A charakteryzacja? Było ci ciężko grać pod taką warstwą makijażu?
” Nie… no może trochę. Ale to nic takiego. Stroje Effie były najlepsze w całym filmie! Wiem, że styliści inspirowali się Marią Antoniną. 99 % stylu Effie to ona. Patrzyłam w lustro i wybuchałam śmiechem. Gdzie jest Elizabeth?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz