Jennifer Lawrence jest gwiazdą najnowszego wydania francuskiego magazynu "Madame Figaro". Aktorka wzięła udział w sesji, której efektem jest m.in. zdjęcie, które widzimy na okładce. Udzieliła też obszernego wywiadu, w którym wraca do przeszłości. Dowiedzieliśmy się, że kiedyś jej życie nie było kolorowe.
Miałam przezwisko "Nitro", od nitrogliceryny. Byłam hiperaktywna, nadpobudliwa, ciekawa wszystkiego. Kiedy moja mama opowiadała mi o moim dzieciństwie, zawsze mówiła, że było we mnie światło, iskierka, która ciągle mnie inspirowała. Kiedy poszłam do szkoły, światło zgasło. Nigdy nie wiedzieliśmy, co to było, rodzaj lęku społecznego. Ale miałam przyjaciół - wyznała Jennifer.
Zdobywczyni Oscara szukała pomocy u specjalisty. Jednak wizyty u psychiatry niewiele jej pomogły. Wtedy odkryła... aktorstwo.
Pewnego dnia, błagałam rodziców, aby zabrali mnie na casting. Pojechaliśmy do Nowego Jorku i tam zaczęłam grać. Gdy byłam na scenie, moja mama widziała zmiany, które we mnie zachodziły. Widziała, że moje lęki znikają. Odnalazła córkę, która miała światło i radość przed szkołą - wspomina aktorka.
Jennifer znalazła pasję, czynność, która daje jej przyjemność i sprawia, że otworzyła się na świat. Aktorstwo naprawdę wiele jej daje, jest też dobre dla nas - z przyjemnością oglądamy Lawrence na ekranie.
źródło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz