sobota, 1 grudnia 2012

Wywiad Jennifer dla EW

W nowym wywiadzie dla Entertainment Weekly Jennifer Lawrence opowiada o momencie, w którym czuła się naprawdę dumna, jak również wspomina o takim momencie swoich rodziców w stosunku do niej. Dzieli się tym, że jej życie zmieniło się odkąd stała się sławna oraz że tabloidy nie interesują się nią, gdyż jest naprawdę nudna. Na sam koniec przytacza to, co najbardziej ją zabawiło w mijającym roku.


Miałaś niezwykle pomyślny rok. Czy jest jakiś moment lub decyzja, która sprawia, że jesteś naprawdę dumna?
Osobiście tak, ale zawodowo nie. Nie sądzę, że kiedykolwiek to zrobiłam. Nie ważne, co mówią inni, jestem swoim najsurowszym krytykiem.

Cóż, gdybym natomiast rozmawiał z twoimi rodzicami, co mogliby powiedzieć na temat momentu, w którym czuli się najdumniejsi? 
Na Festiwalu Filmowym w Toronto na premierze „Poradnika pozytywnego myślenia”. Nie mogłam z nimi siedzieć, ponieważ musiałam siedzieć z obsadą. Poszłam do nich zaraz po pokazie i potem zobaczyłam ich, a mój tata miał łzy w oczach. Nigdy nie widziałam mojego taty we łzach, nigdy. Moją pierwszą myślą było to, że ktoś go rani albo coś podobnego! „Co stało się mojemu tacie?” Moja mama również płakała, ale ona zawsze płacze. Byli naprawdę dumni. Był to prawdopodobnie jedyny moment, w którym pozwoliłam sobie poczuć się dobrą i dumną. „Okay, mamusia i tatuś są szczęśliwy. Są ze mnie dumni. To jest wspaniałe”. 

Powiedziałaś, że jesteś zadowolona ze swoich osobistych decyzji. Czy mogłabyś podzielić się tym triumfującym momentem?
Zamierzałam kupić nieruchomość, ale potem zdałam sobie sprawę, że nie jestem wystarczająco stara, by posiadać własność. Wszyscy inni – Josh i Liam [jej koledzy z "Igrzysk śmierci"] kupili domy, a ja na to: „Okay, muszę kupić dom, to powinno się wydarzyć”. A potem pomyślałam: „Wiesz co? Będę wynajmować, dopóki nie będę wystarczająco stara, by kupić dom”. To był wielki ciężar zdjęty z moich ramion.

Zanim wydane zostały „Igrzyska śmierci” powiedziałaś mi, iż wiesz, że twoje życie może zmienić się na zawsze i to, że rzadko spotyka się znane osoby, które nie są zblazowane? Po tym roku masywnej uwagi, czujesz się zblazowana?
Jestem inna. To ekscytujące przez około pięć minut – jak przechodzenie przez restaurację i usłyszenie, że ludzie mówią sobie nawzajem twoje imię. Po jakimś czasie zaczyna się to robić odrażające i straszne, czujesz się sceptycznie i teraz robię tą rzecz, gdzie mam ten tunelowy wzrok, gdy widzę tylko ludzi, których rozpoznaje. Nie patrzę na obcych, ponieważ wiem, że jeśli spojrzę, nawiążę kontakt wzrokowy z ludźmi. Zawsze wyobrażałam sobie, że pozostanę dokładnie tą samą osobą i mogłabym być równie szczęśliwa. A nie jestem. To nie to, że wcale nie jestem wdzięczna. Lub nieszczęśliwa. Po prostu ludzie są inni i to wypełza ze mnie, więc po prostu chcę być wokół ludzi, którzy nadal traktują mnie tak samo. Nie idę do domu i myję zęby oraz myślę: „Myję moje zęby jak sławna osoba!” Nie zauważam tego wszystkiego, dopóki nie rozmawiasz z obcą osobą i zdajesz sobie sprawę, że traktują cię inaczej oraz patrzą na ciebie w inny sposób.

I nadal wydajesz się unikać okropnej uwagi tabloidów, z którą mierzą się inne młode gwiazdy.
Jestem po prostu naprawdę nudna [śmieje się]. Próbowali. Były historie, które są tak nie prawdziwe i cytaty, które były wyjęte z kontekstu.Jak te, że umawiam się z Johnem Mayerem, kiedy spotkałam się z nim tylko raz. Ale prawda jest taka, że zawsze jestem w domu o 17.00 i siedzę na mojej kanapie oraz idę spać o 21.00.

Brzmi to, jak wiele czasu na pop kulturę? Kto i co zabawiało cię w tym roku?
Czego nie kocham w „Grze o Tron”? Kręciłam w Pradze, więc nie miałam telewizji, tylko stertę DVD. Właśnie obejrzałam „Grę o tron”. Miałam obsesję, której nie miałam od czasu moich dni z „Harrym Potterem”. Zobaczmy, moim ulubionym filmem jest prawdopodobnie „Ted”. Mój ulubiony występ? Za każdym razem, kiedy widzę Johna Hawkesa. Jest tak dobry w „The Sessions”. Zawsze to mi robi.

tłumaczenie: Gianna dla hungergames.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...